poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Postanowiłam pisać bloga o moim wyjeździe do Stanów, ponieważ wiele osób chciało wiedzieć, co się ze mną tutaj będzie działo. Więc, żeby nie pisać 10 razy tego samego, oto właśnie powstał ten blog.

Przepraszam, że mój pierwszy post będzie trochę okrojony, ale tak naprawdę jest to mój trzeci blog, który zakładam i trzecia notatka, którą próbuję sklepać. Obraziłam się na dwa dni na blogi, ale chcę choć trochę opisać, jak tam u mnie, żeby chociaż z tym ruszyć.

Także podróż minęła bardzo fajnie. Byłam niesamowicie zaskoczona ilością jedzenia serwowaną na pokładzie każdego samolotu. Będąc przyzwyczajoną jedynie do tanich linii lotniczych, czułam się jak w pierwszej klasie, dostając przekąskę, wafelka i darmowe napoje na tak krótkim locie jak z Warszawy do Frankfurtu.
Lot z Frankfurtu do Nowego Jorku trwał 8 godzin. Jak zobaczyłam wyposażenie, kopara mi po prostu opadła. No moim miejscu czekał czysty kocyk zapakowany w folię, czysta, jednorazowa poduszka, oraz zapakowane w folię słuchawki. W siedzenie miałam wmontowany monitor dotykowy, na którym mogłam oglądać filmy, seriale, ustawić play listę muzyki do słuchania, grać w gry, czy śledzić trasę lotu na obrazach z satelity.
Najbardziej interesowały mnie filmy. Było ich 195 do wyboru (plus, nie pamiętam ile seriali). Jakoś to sobie obliczyłam, że jak obejrzę sobie trzy filmy, to akurat zleci mi czas i będziemy lądować. Pod koniec trzeciego filmu, już zaczęło mi się robić niewygodnie i byłam zmęczona ciągłym siedzeniem w jednej pozycji... Niestety, moje umiejętności kalkulacji zawiodły mnie tym razem, gdyż po obejrzeniu wszystkich 3 filmów, przerwach na obiad, kawę, toaletę i przekąskę, miałam nadal 1,5h lotu. To było taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaakie frustrujące!

W każdym bądź razie, jestem na miejscu. Rodzinka Wendt'ów jest wspaniała! Mają ogromne serce i świetne poczucie humoru. Nawet najbardziej pospolita czynność z nimi jest zabawna. Dodatkowo mają bardzo dużo do zaoferowania. Można się od nich wiele nauczyć.

Do tej pory obwieziono mnie po mieście, zwiedziłam najbardziej atrakcyjne miejsca w Joplin, które nie zostały zmiecione przez tornado. Dodatkowo widziałam resztki, nie posprzątanych jeszcze zniszczeń po tornadzie. W niedzielę zabrali mnie do kościoła i na sztukę, w której gra Karl (druga połowa małżeństwa Wendt). Była to sztuka przedstawiająca przygody Charliego Browna, jego przyjaciół i oddanego psa Snoopiego. Karl grał Snoopiego.
Najbardziej interesującą częścią tego całego teatralnego przedsięwzięcia jest to, że przed obejrzeniem sztuki dostaje się całkiem dobry obiad. Wszystko jest pięknie i ekskluzywnie wystrojone i przygotowane, dostaje się kolacje, a potem ogląda przedstawienie. Bardzo ciekawa sprawa.

Dzisiaj z kolei był mój pierwszy dzień w biurze Shannon.To średniej wielkości ośrodek, w której szkolą ludzi, żeby robili warsztaty w szkołach o seksie. Są też ludzie, którzy szukają najnowszych badań i ciekawych informacji dotyczących seksu, rozwoju,czy sposobów funkcjonowania nastolatków. Wszystkiego, co może im się przydać w zajęciach z nastolatkami. Chcą też, żeby ich zajęcia z młodzieżą całkowicie opierały się na najnowszych badaniach, żeby nikt im nie wytknął, że tylko głoszą swoje poglądy. Chcą być najlepsi i najbardziej wiarygodni w tej branży.
W drugiej części budynku znajduje się coś w rodzaju poradni czy kliniki, gdzie nastolatki przychodzą, by zrobić sobie test ciążowy. Tam dopiero odbywają się niesamowite rzeczy. Mają tam własnych lekarzy, pielęgniarki, USG. Pięknie urządzone miejsce i odwalają niesamowitą robotę. Za dużo by tu się na ten temat rozpisywać.

W każdym bądź razie moim zadaniem na dzisiaj było zapoznanie się z polityką Connection Institute, oraz materiałami, które wykorzystują do zajęć z dziećmi. Niesamowite materiały. Dużo ciekawych danych i wyników badań. Świetna robota.

Na początek to tyle. Kończę, bo padam na buźkę. Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do nowej strefy czasowej i te 7 godzin do tyłu daje mi się nieźle we znaki.
Więc do napisania później!

Pozdrowienia!

1 komentarz:

  1. Hej! Dzieki bardzo za ten wpis, super, ze dojechalas dobrze, ze nie bylas glodna po drodze ;) No i dzieki za opis biura Shannon - jestem na bezdechu. Chwala Panu Bogu, ze mozesz tam byc i sie uczyc!!! ...ale sie ciesze!
    ps. uwielbiam snoopiego... zazdroszcze Ci tego przedstawienia, i ze moglas zobaczyc snoopiego na zywo! ;))))
    pozdrowionka z Ustronia

    OdpowiedzUsuń